wtorek, 18 marca 2014

35. Poślub go

Szybko odsunęłam go od siebie, jak jasny głos mojej mamy rozbrzmiał w moich uszach, gdy się całowaliśmy. Teraz w rzeczywistości znów byłam rozdarta i nie wyglądało to, aż tak olśniewająco. W następnej chwili spojrzałam w zdezorientowane oczy mojej mamy, która stała kilka metrów ode mnie z walizkami w ręku. Czy ja śnię? Czy po prostu znajduję się w jakimś kiepskim filmie dla nastolatków? Jedno było pewne, to jest popieprzona sytuacja.
-Mamo, co Ty tutaj już robisz? - szepnęłam, zanim wzięłam ją w ramiona. W tym momencie zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi jej brakowało.
-Oh Allie, tak bardzo za Tobą tęskniłam moja mała! - Powiedziała swoim łagodnym głosem, dokładnie tak jakby potrafiła czytać w moich myślach. Kiedy się od niej odsunęłam, ona uśmiechnęła się do mnie i uniosła swoje brwi do góry.
-Chyba musisz mi o czymś opowiedzieć - Poruszyła brwiami, po czym przeniosła swój wzrok ze mnie obok, dokładnie podążałam za jej wzrokiem, który zatrzymał się na uśmiechającym się do nas Justinie. O nie, co on zamierza.
-Jestem Justin, ciesze się, że mogłem panią poznać, pani Martin.
Chwileczkę.. skąd on wiedział, że ona ma inne nazwisko niż ja? Ten mały kontroler. Z otwartymi ustami oglądałam ten cały scenariusz. To było niewiarygodnie nienaturalne wyrażenie Justina. Tym spojrzeniem może doprowadzić każdą kobietę do słabości. Moja mama spojrzała na niego ze zdumieniem i nadal oniemiała uścisnęła mu dłoń. Tak mamo, wiem że on jest urzekający.
-Ehm, ja również się cieszę - Uśmiechnęła się i wyglądała w tym momencie jak jakaś 15latka. Oh je. Dziękowałam Bogu, że w tym momencie zadzwonił jej telefon i musiała się wycofać przepraszająco. Justin posłał mi szczery uśmiech i mrugnął do mnie. Wyglądał na parę lat młodszego, mimo to wyglądał niesamowicie uroczo. "Alison, co to są za myśli?" O nie, nie będę się teraz wdawać w żadną dyskusję z moją podświadomością.
-Skąd wiesz jak ona się nazywa? - Uniosłam brew i spojrzałam na niego przenikliwie pozbawiona jakichkolwiek emocji z twarzy. Ale on wzruszył tylko ramionami.
-Wiem wszystko.
-Nie sądzisz, że to wszystko prowadzi do twojej nieprawdopodobnej sztuki prześladowczej? - Jego oczy błyszczały z rozbawienia. On jest niemożliwy
-Nie śmiej się ze mnie - Jego oczy pociemniały i spojrzał na mnie z zaciśniętymi ustami. Wow, znów poznałam jedną z jego stron.
-Na miłość boską, Alison! Co to za bandaż wokół twojego ramienia?! - Otworzyłam szeroko oczy i drgnęłam na dźwięk głosu mojej mamy. Cholera, bandaż o którym zupełnie zapomniałam. Ona mnie zabije. Ona nie uwierzy mi w żadne słowo.
-To nie jest to na co wygląda - Stała na wprost mnie i uważnie oglądała mój nadgarstek. Z upływem czasu ból ustawał. Ha, nie było tak źle jak na pierwszy rzut oka.
-Wszystko w porządku, Allie? - Szepnęła z niepokojem
-Tak, mamo! mogę Ci wszystko opowiedzieć - Nie nie mogę. Spojrzałam na Justina, posyłając mu bezradne spojrzenie - Pomóż mi - Szepnęłam najciszej jak mogę w uśmiechu
-Zamieniam się w słuch - Moja mama spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami czekając na moją odpowiedź
-Eh..- zająknęłam się, gdy przerwał mi Justin.
-Widzi pani, właściwie to jest bardzo dziwna historia. Byłem z Alison w wesołym miasteczku, tym który był w tym tygodniu na rynku. Byliśmy na samochodzikach, jakaś osoba w nas uderzyła i Alison zraniła się w rękę, zaczęła lecieć krew, więc owinąłem jej nadgarstek bandażem. - Opowiedział to tak, jakby to się naprawdę zdarzyło któregoś dnia. Musiałam stłumić mój śmiech. nie mógł wymyślić czegoś lepszego? Ale to prawda. Naprawdę w naszym mieście było teraz wesołe miasteczko i byłam po wrażeniem, że zwrócił na to uwagę.
-Dokładnie tak było, mamo - uśmiechnęłam się
-A więc nie ma powodów do zmartwień - spojrzała na nas krytycznym okiem, potrząsneła głową i przeczesała swoje brązowe włosy.
-Zostawić na kilka dni samą i już się coś dzieje - Zanim wywróciłam oczami, zaśmiałam się, a temat już był nieaktualny.
-Justin, nie chcesz zjeść z Allie i ze mną? - Nie mogła zapytać o to poważnie. Justin uśmiechnął się, gdy zobaczył mój wyraz twarzy. Oh młody człowieku, biada Ci jeśli powiesz tak! On znów skierował swój perfekcyjny uśmiech do mojej mamy.
-Oh, kusząca propozycja, ale niestety muszę wracać do domu i pouczyć się na klasówki, które mamy w tym tygodniu.
Na pewno nie mówił tego poważnie. Patrzyłam na niego z lekko otwartymi ustami i musiałam stłumić w sobie swój śmiech. To nie był ten Justin, którego znam. Na pewno już często tak odmawiał. Na pewno wykorzystywał ten trik na wszystkich matkach swoich dziwek. Aż obiad mi się cofnął do góry.
-Na pewno będzie jeszcze wiele okazji, aby zjeść razem kolację. - dodała z uśmiechem. Mama spojrzała na mnie promiennie, mogłabym nawet powiedzieć, że słyszę jak mówi "Ten chłopak jest wspaniały. Poślub go!" Nie, mamo. To jest tylko taka jego taktyka.
ZANIM MNIE POCAŁOWAŁ, SPAŁ Z INNĄ! Chętnie utarłabym jej nosa.
-Ale oczywiście Justin, szkoła jest na pierwszym miejscu - powiedziała ze zdumieniem. Mogłabym dostać moją prawdziwą mamę z powrotem? Była całkowicie zafascynowana jego kłamstwami i fałszywą osobowością.
-Było mi miło, pani Martin - Pokazał swój wspaniały uśmiech i potrząsnął jej dłonią na pożegnanie.
-Oh, mówi mi proszę Holly
-Ma pani naprawdę piękną córkę, pani Holly - przyznał jej. Jej oczy błyszczały z zachwytu. Zmusiłam się do uśmiechu, gdy popatrzyła na mnie "Czy on nie jest oszałamiający i Cię lubi"-wzrokiem. Justin podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek
-Nie bądź zła - wyszeptał w moje ucho, co przyprawiło mnie o dreszcze.
'Jest mi cholernie ciężko być na Ciebie złą, Justin' Ale on nie musi tego wiedzieć. Nie powinien myśleć, że może robić ze mną wszystko co chce. Bo mianowicie nie może. Zanim zauważyłam, siedział już w swoim samochodzie i odjeżdżał z wjazdu.
-Allie, kiedy mi to wszystko opowiesz? - Stała na wprost mnie z założonymi rękoma na biodrach i patrzyła wyczekująco.
-Eh, dzisiaj wieczorem. Przyjechałaś za wcześnie i widziałaś to najważniejsze - Moja twarz oblała się rumieńcem, gdy wspomniałam o swoim pocałunku z Justinem.
-Chodź do góry, przebierzemy się i pójdziemy coś zjeść. Opowiesz mi wszystko ze szczegółami
Oh tak!

Justin

-No, ktoś tutaj już wrócił od swojej kochanki?
-Pierdol się, Brian - Wywrócił oczami.
-Wyluzuj, Justin. To jest naprawdę słodka myszka. - Poruszył brwiami z uśmiechem. Fakt, że Alison była magnezem na mężczyzn, nie dziwił mnie. Ona jest gorąca, a fakt, że nie chce się ze mną pieprzyć, sprawiał, że jest jeszcze bardziej interesująca. Musze mieć w przyszłości na nią oko. Należała do mnie i martwiło mnie to, że ma nade mną jakąkolwiek władzę. Była lekiem, którego nie mogłem mieć wystarczająco. Ale z jednej strony, była taka irytująca, przewracała oczami. Najchętniej za każdym razem bym ją za to zakneblował. Ale jeszcze te jej oczy, jak patrzyła na moje usta, gdy chciała żebym ją pocałował. A jej usta, najchętniej pieściłbym je cały dzień. 'O czym Ty gadasz?' Odparłem w podświadomości. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki piwo.
-Zaciągnąłeś już ją do łóżka? - Chciał wiedzieć Brian i dołączył się do mnie na Sofie.
-Zamknij po prostu mordę i powiedz mi jak poszło w sobotę wieczorem? - Warknąłem odrażająco. Jeśli ktoś może denerwować bardziej niż James, jest to Brian.
-James Ci jeszcze nie opowiedział? - Przetarłem czoło zirytowany.
-Mam inaczej zapytać? - Syknąłem wkurzony
-Nic Ci nie opowiem, jesteś teraz totalnie popieprzony - Zaśmiałem się ironicznie i ponownie zamilkłem
-Proszę opowiedz mi wszystko, tylko nie to, że wam uciekł - Wycedziłem przez zęby.
-On po prostu zniknął Justin, my..
-Kurwa, robisz ze mnie głupka? - Wstałem i rzuciłem butelką kilka centymetrów obok jego głowy prosto w ścianę - Jak można być takim głupim?! - Krzyknąłem.
Jedno było pewne, nie mogłem żyć z takimi idiotami pod jednym dachem.
-Cholera Justin, uspokój się! Mamy już nowy plan. - Tymczasem wstał z kanapy i poklepał mnie pocieszająco po ramieniu.
-Ach, Pocałuj mnie w dupę! - Krzyknąłem i odepchnąłem go od siebie tak, że prawie stracił równowagę
-Idź do diabła, Justin! - Słyszałem jak Brian cicho przeklina.
Znaleźli sobie dupę, której trzymali się kurczowo, a później zaopiekowali się tą suką i to jest to pierdolone podziękowanie? Kurwa, czy oni nie mogą zrobić nic beze mnie? Musiałem pomyśleć o tym, jak Ci idioci upili się i zabawiali z jakimiś dziwkami, zamiast zająć się pracą. Wszedłem po schodach do mojego pokoju i kiedy zauważyłem koronkowy biustonosz w rogu, za moją szafą, wiedziałem już co zrobić, aby poprawić sobie humor.


______________________________
O cholera, Justin co Ty kręcisz? 

19 komentarzy:

  1. Koronkowy biustonosz?! Co mu chodzi po głowie?! Chyba nie to co myślę? :>
    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  2. boski rozdzial jak kazdy , czekam na nastepny hehe chyba bedzie sie dzialo

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow fajny rozdział i dzięki ze dodalas tak szybko

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli prześpi sie z dziwka zabije skurwiela !!! Czekan już na nowy ;) kc <2

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow...................................................................................................!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski , boski , boski !! *.*
    Co temu idiocie chodzi po głowie? Niech tego lepiej nie robi!
    Nie mogę doczekać sie nn! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zabije gnoja jak prześpi się z jakąś dziwką.. A rozdział boskii <3 nie mogę doczekać sie nexta *.-

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę daj kolejny szybciej

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje ulubione

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem tak ciekawa co on zrobi

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :) /@olaaaaaaaaaaa69

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow dzieje sie

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń

Było was już tutaj :