Justin
-Twoja dziewczyna jest dość trudna - Spojrzałem w górę i zobaczyłem szyderczy uśmiech Jamesa, podczas gdy siadał obok nas.Spojrzenia chłopaków były teraz skierowane na nas. Jęknąłem zdenerwowany i usiadłem prosto.
-O czym Ty mówisz? - Syknąłem. James wskazał w jakimś kierunku, a następnie palcem obok mnie.
-Powinieneś z nią pogadać - zaczął - Ona jest dość wkurzona - Uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu. Co do cholery się tutaj stało?
Mój wzrok wędrował po całej restauracji, aż w końcu na trafił na jedną z dziewczyn. Alison. Miała już włożoną kurtkę i zarzuciła do tyłu swoje długie włosy. Nawet jeśli widziałem ją tylko tyłem, byłem pewien że to ona. Stała tak w miejscu przez jakiś czas, a ja zastanawiałem się co ona zamierza, aż w końcu odwróciła się i intensywnie spojrzała mi w czy. Patrzyła na mnie długo w ten sposób, a ja odpowiedziałem jej tym samym. Można było powiedzieć, że jej wzrok wypalał dziury na mojej skórze. Ale w następnej chwili na jej twarzy pojawił się smutek, spuściła głowę na dół i zanim się w końcu odwróciła chwiejnym krokiem zniknęła mi z pola widzenia wśród tłumu. Wziąłem głęboki oddech odwróciłem się do Jamesa i spojrzałem na niego ponuro. Wstałem i palcem wskazującym od groziłem się przed jego twarzą
-Porozmawiamy później! - Syknąłem wściekle. Ostatecznie mój wzrok powędrował jeszcze na każdego z chłopaków, aż w końcu odwróciłem się i poszedłem.
Alison
Jak tylko opuściłam restaurację i tym samym opuściłam Justina promienie słoneczne padały wprost na moja twarz, co wywołało u mnie uśmiech.
Miasto było dość tłoczne, ponieważ tutaj sklepy nawet w niedziele są czynne, dlatego wtopiłam się w tłum, ale to nie było łatwiejsze w odnalezieniu mojego samochodu. Szłam lekko chwiejnym krokiem w swoich czarnych sandałach na obcasie wzdłuż asfaltu, założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos i postanowiłam, że w tym momencie nie może zepsuć tego jakiś dupek. On nie może i nie ma prawa popsuć mi mojego nastroju swoim dziecinnym zachowaniem. Miałam wrażenie, że każdy chłopak, którego spotykam na ulicy na każdym kroku jest od niego lepszy. Podeszłam do mojego VW Golf R Cabrio (klik) rozpromieniona od ucha do ucha, kiedy spojrzałam na swój piękny biały samochód.
Wybuchnęłam totalną radością, gdy na moje 17 urodziny zobaczyłam go stojącego na podjeździe. Mama zawsze wynagradzała mnie jakimiś drogimi prezentami, to było takie zadośćuczynienie za jej nieobecności w domu, ale z tym samochodem definitywnie przesadziła.
Zadzwoniła do mnie dzisiaj rano i powiedziała, że będzie dzisiaj o 18, więc powinnam przygotować jakąś kolację. Powiedziała też, że ma kilka tygodni wolnego, więc chce poświęcić więcej czasu dla mnie. To było kolejnym powodem, dla którego nie chciałam popsuć sobie humoru.
Otworzyłam bagażnik i potężna fala ciepła uderzyła w moja twarz. Było mi szkoda, że nie zaparkowałam go w cieniu. Usiadłam na bagażniku i wykopałam z niego moje conversy. Promienie słoneczne łaskotały moją skórę, gdy zmieniałam swoje sandały na conversy, nie wydaje mi się, żeby buty na 13 centymetrowym obcasie nadawały się do jazdy samochodem.
-To było dla mnie pewne, że to jest twój samochód - Moje oczy rozszerzyły się, gdy podniosłam wzrok z nad moich butów i ujrzałam Justina. Co za niespodzianka. Wyczuwalny sarkazm. Stał nade mną z rękoma w kieszeni i uśmiechał się szeroko. Zbierałam myśli, które krążyły mi teraz po głowie
Pierwsza myśl: Cholera
Druga myśl: Jak mam się teraz zachowywać?
Trzecia myśl: Jak on może wyglądać, tak dobrze, że aż nie do opisania?
Naprawdę, najbardziej chciałabym spacerować z nim po mieście i dawać innym dziewczynom jasno do zrozumienia, że on należy tylko do mnie. Że nie mają u niego żadnych szans, bo jestem dla niego jedyną i uważa, że jestem najładniejsza ze wszystkich dziewczyn. Ale to były totalne bzdury, on nie należy do mnie i nigdy nie będzie. Więc odsunęłam od siebie myśl, że wygląda niesamowicie gorąco i najchętniej rzuciłabym się na niego, dlatego skupiłam się na myśli drugiej.
Clara zawsze powtarzała, że faceci nienawidzą jak dziewczyny robią z błahostek problemy, a ja nie miałam ochoty być królową dram, a on mnie tylko niepotrzebnie wkurza. Postanowiłam przeprowadzić z nim małą rozmowę, żeby spadał i do końca życia schodził mi z drogi. O czym to ja mówiłam?
Ostatni punkt mogłabym podkreślić nawet kilka razy. Zebrałam się na odwagę, postanowiłam nie pozwolić mu zauważyć mojej złości, poprzestać po prostu w nieskomplikowany sposób z zadowoloną Alison na czele.
-Myślałeś, że nie będę potrafiła prowadzić samochodu, bo jestem na to za głupia? - Spojrzałam na niego z uśmiechem, choć najchętniej chciałabym skonfrontować z nim wiele innych rzeczy. Oblizał wargi powoli zbliżając się do mnie. Mimo to miał taki nienaturalny wzrok, jakby chciał powiedzieć, że przejrzał mnie na wylot. Że wie, że jestem na niego zła. Mój wzrok błądził, wstałam i zatrzasnęłam bagażnik.
-Muszę iść - Powiedziałam stanowczo - Widzimy się jutro - Chciałam przejść obok niego, aby wsiąść do mojego samochodu i po prostu jechać do domu. Ale to było wiadomo, że nie będzie tak jak ja chcę. Przecisnęłam się między moim samochodem, a tym który był zaparkowany obok mojego i wsiadłam tak szybko jak to było możliwe. Dysząc ciężko spojrzałam w boczne lusterko. Po Justinie nie było ani śladu. Odetchnęłam z ulgą i wyjechałam z parkingu.
Czego on ode mnie chce? Nie może mnie po prostu zostawić w spokoju? Czy on nie wie, że nie dam mu tego czego on chce? Dreszcz przebiegł mnie po plecach, jak zaczęłam podejrzewać, że ktoś mnie śledzi. Spojrzałam w tylne lusterko i faktycznie, czarny Range rover był tuż za mną. Ale nie na tyle blisko, żebym mogła rozpoznać kierowcę. To osoba lubiąca rządzić innymi. Zaśmiał się, zanim szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach. Przewróciłam tylko oczami, koncentrując się na drodze. Przeszłam z trzeciego biegu na czwarty z nadzieją, że się go pozbędę i zgubię go w tyle, dopóki mój telefon nie rozbrzmiał.
-Co? - nie spojrzałam na ekran zanim odebrałam, dlatego nie miałam pojęcia kto jest po drugiej stronie słuchawki.
-Słuchaj, nie wywracaj oczami i jedź wolniej, chyba nie chcemy żeby coś Ci się stało. - Warknął. Co proszę? Przełknęłam ślinę.
-Pa, Justin - syknęłam - I nie wiem kto normalny jadąc za mną do mnie dzwoni - Po tych słowach rozłączyłam się i rzuciłam telefon na siedzenia pasażera. Sprawdziłam lusterko wsteczne, nie było go więc mogłam zmień bieg z powrotem na trzeci. Wow, to cud, że wciąż za mną nie jechał. On naprawdę miał zamiar jechać za mną, aż do domu? Ten chłopak potrafi być taki frustrujący.
Skręciłam zdenerwowana w swoją ulicę i w końcu na mój podjazd, lecz on zrobił to już za mnie. Trzasnęłam drzwiami tak głośno jak nigdy, po czym zamknęłam je na klucz. Brnęłam wściekle w jego stronę posyłając mu złowieszczy wzrok.
-Co to za jakieś gierka, Justin?! - Splunęłam kiedy byłam już tylko kilka centymetrów przed nim. Stał oparty o swój samochód z rękoma w kieszeni, uśmiechając się przy tym do mnie.
-Nie wiem co masz na myśli - Próbował udawać niewinnego, co prawie mu wychodziło, gdybym tylko nie przejrzała już go na wylot. Oh, gdyby nie był taki przystojny, już dawno bym go chyba zabiła. Lecz było szkoda jego urody. Położyłam ręce na swoich biodrach, próbując pokazać przed nim silną kobietę. Obserwował dokładnie moje ruchy.
-Ja też nie wiem - powiedziałam sarkastycznie, oktawę wyżej - Codziennie obserwuje mnie jakiś Stalker, więc to nic nowego dla mnie.
-Stalker? - Roześmiał się
-O, a jak nazywa się coś takiego jak Ty?
-Nie wiem, słyszałem kilka określeń od dziewczyn - Uśmiechnął się, najchętniej bym go teraz uderzyła prosto w mordę.
-Jesteś taki.. - zrobiłam przerwę i spojrzałam na niego jeszcze bardziej dokładnie - Odrażający
Spojrzał na mnie krytycznie i wyczekująco, więc postanowiłam pozbyć się tego co już dawno powinnam była mu powiedzieć.
-Nie zawsze wszystko musi się kręcić wokół Ciebie i twojego wielkiego ego! - Splunęłam pełna wyrzutu i z jakiegoś powodu zaczęłam wymachiwać rękoma przed jego twarzą. Byłam wyraźnie zraniona i bliska płaczu, aby się wyciszyć.Kiedy w końcu złapał moje ręce i ścisnął je delikatnie opuszczając przy tym w dół potrzeba była jeszcze bardziej wzmożona. Dyszałam, spoglądał na mnie tym swoim łagodnym spojrzeniem, nadal trzymając moje ręce, wypowiadając przy tym moje imię.
-Nie - Uwolniłam się z jego uścisku i spojrzałam mu w oczy - Nie dotykaj mnie!
Odwróciłam się i pobiegłam w kierunku drzwi. Nie miałam więcej siły na jego gierki, kiedy w rzeczywistości miałam ochotę się rozpłakać. Czy on nie może zostawić mnie w spokoju i mnie nie ranić?
Poczułam dłoń na swoim nadgarstku, która szybko pociągnęła mnie z powrotem. Teraz stałam na wprost niego. Dłonie z powodu uderzeń spoczywały na jego klatce piersiowej. Poczułam bicie jego serca, a fakt, że biło coraz szybciej, sprawiło, że ciepło wypełniło mnie od czubka głowy po sam dół. Chciałam się uspokoić, ale nie mogłam. Objął moja szyję i pośpiesznie przycisnął swoje usta do moich. Całował mnie tak namiętnie, jakby miał zaraz umrzeć, a to jego ostatni pocałunek. Westchnęłam i bez wahania odpowiedziałam na to. Staliśmy na moim podwórku i całowaliśmy się. Nie wiedziałam jak długo, sekundy, minuty. Zabrał ode mnie cały ciężar z mojego ciała, podczas tego pocałunku czułam coś szczególnego. Fakt, że pożąda mnie taki przystojny mężczyzna, czynił mnie bardzo szczęśliwą
-Co się tutaj dzieje?!
______________________________
Oh, ten rozdział serio WOW!
Ja wiem, że długo mnie nie było, ale komentujcie coś, ok?
Wow! Rozdzial swietny! Dziekuje xx
OdpowiedzUsuńCudny ;) ulubione opowiadanie . Dodaj szybko kolejny
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńawww <3 jaka kochana końcówka
OdpowiedzUsuńNaprawdę WoW
OdpowiedzUsuńAww! Cudny <3 Czekam na kolejny /@sanderka99
OdpowiedzUsuńSwietny ten rozdzial!
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Boskiii !! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta! <3
ŚWIETNY ROZDZIAŁ, SERIO :D
OdpowiedzUsuńZarabisty WOW ! Czekam już na nowy rozdział ;) <3
OdpowiedzUsuńCudny . Dzięki ze dodalas
OdpowiedzUsuńWow...coś mi się zdaje że to jej mama ale nic nie mówię...kocham i czekam na neksta
OdpowiedzUsuń