sobota, 31 sierpnia 2013

20. Kłamiesz

-Chętnie Ci to zademonstruje - powiedział z uśmiechem i nie czekając na moją odpowiedź spojrzał na mnie i dziwnie poruszył powiekami. To chyba nie było przedstawienie sposobu w jaki puszczam oczko. Zaśmiałam się ironicznie i wyraźnie zaakcentowałam
- Ha ha ha.. - Mimo tego wydobyłam z siebie śmiech, ponieważ jego "puszczanie oczka" wyglądało okropnie, jak jakieś gówno.
-Zobacz księżniczko. Musimy trochę poćwiczyć - powiedział i puścił do mnie oczko. Prawdopodobnie chciał mi pokazać, że on to potrafi, a ja rzekomo nie.
-Idiota - zaśmiałam się i uderzyłam go w ramie, tym razem trochę mocniej. Westchnęłam i wkurzona wystawiłam mu język.
- Jesteś jeszcze dzieckiem - powiedział Justin bez jakichkolwiek emocji na twarzy - Założę się z Tobą, że jeszcze nigdy nie zrobiłaś czegoś zakazanego - Justin spojrzał na mnie z przymarszczonym czołem. Odwróciłam głowę, tak żebym mogła wywrócić oczami, aby on tego nie widział, po czym już zadowolona znów na niego spojrzałam. Rozważyłam co powinnam była powiedzieć, bo po prostu takie siedzenie nie wchodziło w grę.
- Ukradłam kiedyś coś w drogim sklepie - Skłamałam. Oczywiście, nie zrobiłam tego, no ale bardzo mi przykro, że jeszcze nigdy nie naruszyłam jakiegokolwiek przepisu. Justin patrzył na mnie przejmująco i intensywnie. Wpatrywał się we mnie tak, że zaczynałam się bać, dlatego szybko zapytałam.
- Co?! - odwróciłam głowę od niego.
- Kłamiesz - syknął Justin. Odetchnęłam słyszalnie i znów go zapytałam, tym razem trochę bardziej zrelaksowana.
 - Skąd Ty to możesz wiedzieć? - Moje pytanie go trochę rozdrażniło, przez co kolor jego oczu zrobił się intensywnie ciemniejszy, tak że można było nawet pomyśleć, że są czarne. Spojrzał na mnie chłodno i wywrócił oczami. Aha, tak na pewno. Mi nie wolno tego robić, ale jemu już tak? Dupek. Nie odpowiedział mi i z powrotem wrócił wzrokiem na jezdnię, która robiła się coraz ciemniejsza. Zdecydowałam się po prostu powiedzieć to co myślę i w końcu się odezwałam.
- Przykro mi, że nigdy nie zrobiłam niczego wbrew prawu, ale to są reguły, których raczej nie powinno się łamać - Twarz Justina nadal nie wyrażała żadnych emocji, ale to wyglądało tak jakby moje zdanie przechodziło mu przez głowę. Myślałam, że już nie doczekam się od niego żadnej odpowiedzi, dlatego odwróciłam się od niego, łokcie położyłam na podłokietniku, a głowę oparłam na dłoniach. Zanim zdążyłam zacząć rozmyślać o Bogu i świecie usłyszałam jak Justin zaczął nagle mówić.
- Nigdy nie rozumiałem sensu w tych granicach i regułach - Jego głos brzmiał tak jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, słuchałam go uważnie lecz wciąż wpatrywałam się w okno. Justin wziął głęboki oddech, zrobił także krótką przerwę i zamyślony stwierdził.
 - Reguły są po to, żeby je łamać. - wywróciłam oczami, ponieważ to były czyste brednie. Justin na szczęście tego nie widział, w przeciwnym razie by mnie prawdopodobnie zabił. W moim żołądku rozprzestrzeniło się uczucie, że muszę dalej podtrzymać swoje zdanie. Odwróciłam głowę w jego stronę i poinformowałam go o tym co myślę w tej sprawie
-Tak, pewnie. Łamiąc pewne reguły musisz liczyć się z konsekwencjami - Zaśmiał się. Najwidoczniej znalazł w tym coś zabawnego.
- Z jakimi konsekwencjami, proszę? - odpowiedział - Tymi konsekwencjami jest zabawa, odwaga i triumf?- Najchętniej wywróciłabym teraz oczami, ale zamiast tego postanowiłam bronić swojego zdania mówiąc - Nie. Te konsekwencje mogą być gorsze, możesz zostać przyłapany i mieć nieprzyjemności, albo w najgorszym wypadku trafić do kryminału - Justin potrząsnął głową z uśmiechem i spojrzał na mnie wyraźnie, że niby nie mam o tym pojęcia.
- Mowa tutaj o zręczności, Alison. Myślisz, że dałbym się złapać?
-Być może Ty nie, ale mnie na 99% by złapali - zaśmiałam się i czekałam na odpowiedź Justina. Spojrzał na mnie zrozumiale, ale też żartobliwie i kiwnął na mnie z porozumieniem.
- Nie jeśli robiłbym te rzeczy z Tobą - uśmiechnął się i puścił mi oczko. Oh nie, to nie było jakie perwersyjne* znaczenie, jak można było sobie pomyśleć. Jego wyraz twarzy mówił raczej coś takiego jak "Zrobimy razem coś zakazanego i nie damy się złapać" Wydaje mi się, że on miał na myśli coś poważnego, fajnie. Fajnie by było złamać zasady, z którymi wiążą się pewne konsekwencje. Ale jak już Justin powiedział, nie damy się złapać. Odwróciłam się do niego i poczułam rodzaj ulgi. Coś mi mówiło, że jeszcze wiele rzeczy zanim przeżyję i coś mi mówiło, że te rzeczy na pewno nie będą dobre. Zawsze prosiłam Boga o więcej akcji i dzięki Justinowi było to możliwe. Nieświadomie uśmiechnęłam się do niego choć wiedziałam, że tego nie odwzajemni, bo był skupiony na drodze. Ale mimo tego zrobiłam to, bo byłam zadowolona, że był tutaj ze mną, że chce mi pomóc i to, że pod każdym względem pomógł mi już wiele razy.


_______________________________
perwersyjne* - zboczenie seksualne

Dlatego, że tamten i ten rozdział nie były długie to dodałam też dzisiaj, na pocieszenie powiem wam, że następny rozdział jest dłuższy ;)



Dzisiaj tak tłumaczyłam ten rozdział, tylko za pomocą słowników i głowy... jak wam się podoba? ;)


12 komentarzy:

  1. Nawet jesli jest krotki to i tak jest genialny :) @Stylesowaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi sie podoba ten blog :) @simonadamczyk

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział i świetne tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie tlumaczysz, czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. uuuuu.. Justin coś kombinuje ^^
    czekam na następny i prosiłabym o "odblokowanie" poprzednich rozdz bo zawsze sb czytam poprzedni żeby ogarnąć o co chodzi w nowym :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ten rozdział. Szkoda mi Alison. Tyle przeszła...
    Świetnie tłumaczysz. Jestem pod wrażeniem ;)
    - @loseXmyself
    x

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie tłumaczysz :)
    @awmycanadianboy

    OdpowiedzUsuń
  9. Super super i super.
    Dziewczyno , podziwiam ciebie, bo pewnie wkładasz w to dużo pracy. Nie mogę doczekać się następnego ! :)

    Zapraszam:

    www.ryzykujac-zycie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Było was już tutaj :