- Justin tylko zachowaj spokój - powtarzałem sobie i szybko wybrałem numer James'a. Dzwoniłem i dzwoniłem, ale nie odbierał. Właśnie gdy chciałem już się rozłączyć usłyszałem.
- Justin? Masz go? - odetchnąłem z ulgą.
- Tak, ale to jest teraz nieważne - westchnąłem - Mam problem. Zadam Ci teraz pytanie i musisz mi obiecać, że odpowiesz i nie będziesz o nic pytał, jasne ? - Dało się usłyszeć jak odchodzi od tłumu ludzi, bo muzyka którą wyraźnie słyszałem powoli cichła.
- Justin.. - zrobił przerwę - Co znowu za bzdurę zrobiłeś ? - Przygryzłem wargę, bo wiedziałem, że dokładnie tak zareaguje.
- Cholera! Nie możesz mi chociaż raz pomóc ? jeden raz? Czy to tak wiele ? - krzyknąłem do telefonu. Zobaczyłem ciało Alison leżące obok mnie, w ogóle się nie ruszała. A fakt, że nie mam pojęcia jak mogę jej pomóc sprawiał, że jestem jeszcze bardziej zły.
- Dobrze. Powiedz mi co się stało, a ja Ci pomogę.. - zaczął - ..bez żadnych pytań.
Odetchnąłem z ulgą i w końcu zapytałem - Jak mam obudzić nieprzytomnego jak najszybciej? - Na drugim końcu linii zapadła cisza. Po sekundach niezręcznej ciszy zapytałem - Halo? - zapytałem z ironicznym uśmiechem.
- Justin Ty tak poważnie? Ile razy widziałeś już kogoś nieprzytomnego na swoje oczy? - Wywróciłem oczami. Tak, on miał rację. Biłem wiele osób do nieprzytomności, albo spotkałem wiele takich ludzi. Ale cholera! Żadna z nich nie była Alison. Z innymi było mi obojętne co się stanie. Wróciłem do rzeczywistości. Musiałem zadbać o Alison.
- Justin?! - zapytał James wyrywając mnie z moich myśli. Rozpaczliwie przeczesałem włosy palcami.
- Do jasnej cholery! Pomóż mi i powiedz co ma zrobić! - Krzyknąłem. James odetchnął głęboko na drugim końcu linii. - Porozmawiamy o tym później, no ale dobrze - Zrobił głośny wdech i wydech.
- Nie możesz nic zrobić. Ta osoba prawdopodobnie jeszcze żyje, czyż nie? - zapytał. Spojrzałem na Alison i zdałem sobie sprawę, że zapomniałem sprawdzić czy nadal żyje. Jest szansa, że ma po prostu udar, albo jakiś zawał serca, nic wielkiego.
- Nie mam pojęcia, obstawiam, że tak - powiedziałem. James westchnął słyszalnie wkurzony i krzyknął - Żartujesz sobie ze mnie?! Sprawdź do cholery czy ta osoba jeszcze żyje i zmierz jej puls - Wywróciłem oczami, ale wiem, że miał rację. Odłożyłem telefon na bok i wziąłem jej lewą rękę w swoją. Nie koncentrowałem się na jej bliznach, które wyraźnie próbowała ukryć, tylko skoncentrowałem się na tym, aby zmierzyć jej puls. Po krótkim czasie w końcu go wyczułem, że jest w porządku i regularnie oddycha. Odetchnąłem z ulgą i sięgnąłem z powrotem po mój telefon. - Ona jeszcze oddycha - powiadomiłem James'a.
- Ona? - zapytał. Wywróciłem oczami. - To nie gra żadnej roli - splunąłem. Wyobraziłem sobie jak robi kwaśną minę. - Mogę się po prostu rozłączyć - powiedział poważnie.
- Jeśli to zrobisz.. - zacząłem. Stwierdziłem, że nie ma sensu się z nim kłócić, podczas gdy Alison leżała nieprzytomna obok mnie. - Powiedz mi po prostu co mam jeszcze zrobić - powiedziałem spokojnie. Zauważył, że jestem dość poważny, więc zdecydował się mówić dalej.
- Nie możesz nic zrobić. Połóż ją w jakimś spokojnym miejscu i czekaj, aż... ONA się w końcu obudzi - To "Ona" powiedział głośno i wyraźnie. Jego lekkomyślność doprowadzała mnie do agresji. Ale aktualnie nie miałem na to czasu i nerwów.
- Słuchaj, spierdalam z tej imprezy. Zaopiekowałem się już Dilario. Leży w jednym z pokoi na poddaszu. Jestem pewny, że już nie żyje. Widzimy się jutro. - Rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź James'a i schowałem telefon do kieszeni. Potem zwróciłem się do Alison wstałem i wziąłem ją delikatnie w moje ramiona. Udałem się w stronę drzwi, ale odwróciłem się ostatni raz za siebie sprawdzić co z Dilario. Leżał tam i się nie ruszał, musiał być martwy. 10 sekund później stałem na korytarzu i rozejrzałem się. Chciałem zejść zewnętrznymi schodami, bo w ogrodzie nie było tylu ludzi co w domu. Z Alison na ramionach nie było takiego problemu chodzić po schodach, bo ona naprawdę mało waży. Na dole spotkałem wielu ludzi, którzy patrzyli na mnie jak na głupka, lub z przymarszczonymi czołami. Myślałem, że zaraz mnie powstrzymają i zabiorą Alison, bo wyglądało to tak jakbym chciał ją porwać. Jakbym wsypał jej coś do drinka, a teraz była nieprzytomna. Ale mylili się. Bo choć wielu patrzyło na mnie głupio nic nie mówili i pozwolili iść dalej. No tak dobrze dla mnie. Więc rozluźniony przeszedłem przez ogród i położyłem Alison na tylich siedzeniach w samochodzie. To był dobry pomysł, żeby przyjechać swoim własnym samochodem, w przeciwnym razie chłopcy mieliby jakiś problem. Postanowiłem, że zamiast do domu pojadę z Alison nad jezioro. Było jakieś pół godziny drogi ode mnie, ale tam było zdecydowanie spokojniej. Podczas jazdy zdążyłem wypalić 4 papierosy, aby dzisiejsza noc po prostu poszła w zapomnienie. Co by się stało gdybym nie przeszkodził Dilario? To pytanie było zbędne, bo dokładnie wiedziałem co mogłoby się stać. W tym momencie skumulowało się we mnie dużo złości. Zatrzymałem samochód na uboczu drogi i wysiadłem, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Otworzyłem z tyłu okno, żeby Alison nie musiała wdychać tylko papierosowego dymu. Wyglądała tak spokojnie, jakby po prostu spała. Jej bluzka wciąż była rozpięta, próbowałem oderwać od siebie myśli jak gorąca była. Cholera była gorąca. Bez dwóch zdań. Była też taka piękna. Gdy spojrzałem na nią, nagle drgnęła. Myślałem, że tylko mi się wydawało, lecz ona powoli ruszyła głową i otworzyła oczy. To było tak jakby czuła, że się jej przyglądam i dlatego się obudziła.
- Alison - szepnąłem - Wstałaś?
_____________________________
Justin.. hdsiud uratował dhsj! Ciekawe co teraz.
Nono starajcie się z komentarzami, bo wiem, że więcej osób to czyta :)
Jak podoba wam się nowy wygląd blooga? ;)
Justin jest jednak słodki <3 Cieszę się, że Alison się obudziła i przede wszystkim, że nie została zgwałcona. Czekam na więcej:) @EmilllyJones
OdpowiedzUsuńcudowny rozdzial, jak zawsze. Justin sie tak martwi o Alison, jeju rjsjfhdjfeidjw. Nowy wyglad swietny :) +czekam na nastepny rozdzial! @awbieburdrew
OdpowiedzUsuńCzekam na next ,rozdzial swietny :*
OdpowiedzUsuńnie mogłam jak on zadzwonił i zadał to pytanie Jamesowi jak najszybciej obudzić nieprzytomnego haha czekam na następny bo jestem ciekawa reakcji Alison i tego co powie na to że Justin ją uratował :)
OdpowiedzUsuń@kasq_00
ADANSJBHCDTSWERDFTGYMJKLNJBHZAS.. pierdole jaki on opiekuńczy *.* ale niezdarny też XD matko... hahahhah.. alison otwiera oczy i takie WTF !? ale chciałabym być tak gorąca jak ona ;_;
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny a nowy wygląd też mis ie bardzo podoba czekam na kolejny <3 @Stylesowaa
OdpowiedzUsuńwagvbub hbfsajkbhdsK Uratował ją,umarłam. ; ) W końcu.
OdpowiedzUsuńjeju tak na to czekałam.. wygląd prześliczny.. widać że się kotek napracował :***
OdpowiedzUsuń~@I_NeverGiveUp
Wiedziałam, że ją uratuje! :D
OdpowiedzUsuńTadam! :D
@ameneris
OMG! Ale to jest zajebiste! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ---> http://only-death-will-hang-us.blogspot.com/
agsjdhdf wiedziałam, że ją uratuje *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <3
cudowne ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ciekawe jaka będzie jej reakcja haha:-) czekam nn! @MyOnlyBiebur
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńasioebwefiopv nie mogę się doczekać następnego *-* CUUUDO !!
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zareaguje Alison *-*
O Maj Gasz <3
awww świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńświetnie tłumaczysz!
@ShawtyManeJB98
Ciekawe jak Alison zareaguje :D. Świetne tłumaczenie :). Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuń@awmycanadianboy
akjihsygtdfv. JEZU JEZU JEZU. Boże, jak dobrze. Ugh! Dilario nie żyje! I dobrze. Znaczy, czy tak dobrze to nie wiem, bo będą problemy, tak coś wyczuwam, ale przynajmniej Alison jest cała i Jus ją uratował.
OdpowiedzUsuńNoo, czekam na następny rozdział! <3
Kocham <3
świetny rozdział i czekam na następny ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://i-feel-it-i-breathe-it-believe-it.blogspot.com/
ale sweetaśny rozdział :D
OdpowiedzUsuńświetne tłumaczenie:D