środa, 17 lipca 2013

1. Poradzimy sobie

-Jest już lepiej? - chciał wiedzieć. Odwróciłam głowę i spojrzałam przez okno. Słońce w Los Angeles świeciło już przez cały dzień. Kiedyś kochałam takie dni jak te, kiedyś każdego roku cieszyłam się na myśl o wakacjach. A teraz kiedy w końcu są mój czas muszę spędzać tutaj w tym ciemnym pokoju na dużej sofie. Dlaczego nie mogę być normalna jak każda inna dziewczyna.
 - Alison, słyszysz mnie ? - przedarł się przez moje myśli. Popatrzyłam na niego, a on uśmiechnął się i powtórzył swoje pytanie - jest już lepiej ? Spojrzałam w dół. Miałam na sobie rurki i sweter. Za ciepło jak na taką pogodę, ale ja.. ja muszę to nosić. Później spojrzałam na swoje palce. Były zbyt białe, a moje paznokcie były poobgryzane. Wszystkie. Nie wiem jak to się stało. Nigdy nie obgryzałam paznokci. Szybko je schowałam, ponieważ nie chciałam żeby je widział. Ale było za późno, bo uważnie im się przyjrzał.
- Co Ty zrobiłaś ze swoimi paznokciami ? - Moje gardło było suche i strasznie podrażnione. Może dlatego, że prawie nic nie jadłam. Nie chciałam nic mówić, ale też nie chciałam być w tym okropnym miejscu, dlatego musiałam coś zrobić.
- Ja.. ja nie wiem - zająkałam się - To po prostu tak było, ale nie zauważyłem tego wcześniej - Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że pisze coś w swoim bloku.Robił to za każdym razem , gdy tylko odważyłam się coś powiedzieć. Usłyszałam kliknięcie długopisu, a on spojrzał w górę i zerknął na mnie - Miałaś jakiś kolejny koszmar ? - Kiedy tylko mnie oto zapytał, zesztywniałam. Przypomniałam sobie zeszłą noc, dwa razy krzyczałam i płakałam na jawie. Spojrzałam rozpaczliwie na niego i lekko skinęłam.
- Alison, sądze, że dobrym pomysłem, będzie to, aby wysłać Cię do szpitala - Wytrzeszczyłam swoje oczy i spojrzałam w stronę drzwi. Muszę stąd wyjść, ale podejrzewam, że drzwi były zamknięte. Tak było za każdym razem, gdy tylko próbowałam stąd uciekać. Poczułam jak moje oczy zaczynają palić,ponieważ zapomniałam mrugać.
- Nie musisz płakać, wszystko będzie dobrze, poradzimy sobie -  Wyciągnął i podał mi chusteczkę, wzięłam ją z uśmiechem, zdałam sobie sprawę jak wiele łez spływało już po moim policzku. Wytarłam łzy i swoimi zębami lekko przygryzłam wargę. Zaczęłam mówić cichym głosem - Nie pójdę tam, popracuję nad sobą, naprawdę - Spojrzał na mnie i westchnął ze współczuciem, po tym wziął znowu swój długopis. Można było usłyszeć ponowne kliknięcie i znów zaczął pisać. Był młodym chłopakiem,mogłabym powiedziedzieć, że jakoś koło 20 roku życia.  Wciąż pisał, a ja miałam czas, aby mu się przyjrzeć. Jason  miał krótkie blon włosy w tym słabym świetle najczęściej wyglądały na brązowe. Miał też ładne rysy twarzy, niebieskie oczy, morsko niebieskie oczy. Ten kolor nie tylko porównuje się z morzem, był on również w jego oczach. Z daleka były przejrzyste i jasno niebieskie, nieskazitelne, ale kiedy przyjrzysz się bliżej zobaczysz różne kolory, niejasne. Były jak morze, piękne. Jak oglądnęłam bliżej jego usta, spostrzegłam jak uśmiechnął się do mnie. To było pełne miłości, sympatyczny uśmiech. Uśmiech, który nie był udawany czy kłamstwem. Zmusiłam się do uśmiechu, ale po krótkim czasie zniknął, jak zapytał mnie czy moja ręka boli. Spojrzałam na swoją rękę, ale była przykryta swetrem. Nie byłam pewna, czy powinnam pokazać mu rękę, ale ja..ja mu ufałam i dlatego podciągnęłam lekko do góry lewy rękaw. Popatrzyłam w górę na niego, a on skinął i uśmiechnął się. Później podciągnęłąm rękaw całkiem wysoko i obejrzał moją rękę. Byłam już przyzwyczajona do tego szokującego i obrzydliwego spojrzenia, dlatego na mojej twarzy nie było żadnych emocji, ale kiedy zobaczyłam.. zobaczyłam jak szokujące były dla niego moje blizny, ale też moje niezagojone jeszcze rany. Na przemian spoglądał w moje oczy i na moją rękę, dopóki nie poczułam się nie swojo i nie schowałam ich z powrotem. Zauważył to i spojrzał na mnie ze współczuciem - Mogę zobaczyć ? Nie musisz się wstydzić, jestem przyzwyczajony - Był już przyzwyczajony ? To dlaczego przyglądał się temu ta bardzo zszokowany ? Wyciągnełam do niego rękę. Chwycił ją delikatnie i przesunął powoli kciukiem nad ranami. Obserwowałam go i w końcu zrozumiałam jak jest przystojny. Jego twarz była perfekcyjna. Zauważył to i spojrzał na mnie z uśmiechem. Poczułam się nieswojo i spuściłam swój wzrok na nogi, dpokóki nie poczułam ciągnięcia na swoim ramieniu. Gładził moje największe rany. Skrzywiłam się, ponieważ ten ból wypełnił całe moje ciało. Zerknął na mnie przepraszająco i delikatnie puścił moją rękę. Uśmiechnął się i szepnął.
- Poradzimy sobie, dobrze ? Obiecuję Ci - W jego słowach było coś co sprawiało, że mu wierzyłam. Być może to był ten jego prawdziwy uśmiech, a może ten łagodny głos. W każdym razie ufałam mu i skinęłam głową w nadzieji, że jego słowa okażą się kiedyś rzeczywistością.

__________________________________________________
Wiem, obiecałam go wczoraj, ale tak cholernie się boję,  że nie będziecie zadowoleni z mojego tłumaczenia, że pracowałam nad nim, aż 3 dni. Nie jest idealnie, ale będę się starać robić to najlepiej.
Przypominam, że jeśli kogoś zaciekawiłam to zostawcie do siebie kontakt w zakładce "informowani".. 

Mogłabym prosić o wasze opinie w formie komentarzy ? ;) 

9 komentarzy:

  1. Ale świetne, strasznie mi się podoba. *-* Płynnie i dobrze się czyta. ;) @bieberplzz ♥ Tłumacz dalej ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. I Ty myślisz że nie będziemy zadowoleni.. Jest świetny.. Widać że się bardzo starasz.. Wszystko jest dopracowane.. Nie martw się tak tym :***
    @love_kimberlyko

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział, świetnie tłumaczysz xx - @jdbflash

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada fjdhghdf
    @Evelina_F

    OdpowiedzUsuń
  6. Yay! No to czas na czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie martw się twoje tłumaczenie jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń

Było was już tutaj :