wtorek, 22 kwietnia 2014

39. To jest szaleństwo

Justin

Wysiadła i zatrzasnęła drzwi od samochodu, gdy zauważyła, że zatrzymaliśmy się na parkingu. Cholera, co było w tym liściku? Uderzyłem z pięści w kierownice, musiałem trafić w klakson, bo w moich uszach rozległ się przeraźliwy hałas. Wysiadłem szybko z samochodu, zamknąłem go i pomknąłem w las za parkingiem, w który wbiegła Alison. Co ona sobie myślisz o tych wszystkich rzeczach? Ta dziewczyna była pojebana i frustrująca.
Prześledziłem w głowie wszystkie możliwe wydarzenia, które wydarzyły się w ciągu kilku ostatnich dni, a jedno z nich było w tym liściku. Za każdym razem, gdy znalazłem coś co mogłoby zezłościć Alison, przygryzałem wargę z nadzieją, że tylko niepotrzebnie się martwię. Co mam na myśli? To jest bez znaczenia. Jestem w końcu na tyle dorosły i wiem co robię i podejmuję właściwe decyzje. Cholera gdybym tylko wiedział co było w tym pieprzonym liściku. Gdyby tak po prostu nie wybiegła z samochodu. Nienawidzę tego, że nie mam nad nią kontroli. Chciałbym żeby robiła wszystko co jej powiem i mnie słuchała. Ale oczywiście tak nie jest, to było by zbyt proste. I kiedy zleciłem Andy'emu aby się o niej czegoś dowiedział, za każdym razem zaskakuje mnie na nowo. Skoncentrowałem się na tym, aby jej poszukać i rozejrzałem się po lesie. Promienie słoneczne przeciskały się przez korony drzew i padały na ziemię. To był ciepły, słoneczny dzień i gdy promienie słoneczne padały na moja skórzaną kurtkę było mi nieznośnie gorąco i zrzuciłem ją z ramion. Później zacząłem swoje poszukiwania i postanowiłem iść w stronę słońca, mam wrażenie, że Alison musi siedzieć gdzieś w słońcu.. jeśli całkowicie nie uciekła. Gdyby tylko mogła. Było wiele dróg i miejsc, w które mogła pójść, a to sprawiało, że byłem niepojęcie wściekły. Ona zawsze sprawiała, że jestem zły. Czasami chciałbym przełożyć ją przez kolano i zbić jej ten słodki tyłeczek i dlatego powinna być dla mnie posłuszna. To całe gówno z nią jest frustrujące. Jest wiele kobiet, które mnie chcą, także to się nie zmieni jeśli nie będzie uczestniczyła w moim życiu na co dzień. Prawdopodobnie jest to najlepszy pomysł. Ale dlaczego zawsze szukam jej w pobliżu? Czego zawsze od niej oczekiwałem? To był widać jak na dłoni, nie była jedną z tych dziewczyn, które dają się natychmiast zaciągnąć do łóżka. Ta cała sytuacja, doprowadzała mnie do szaleństwa. I kiedy chciałem wyciągnąć telefon, aby do niej zadzwonić, zauważyłem postać przyczajoną za drzewem, a więc moje poszukiwania skończyły się w tym miejscu. Zbliżyłem się do niej, ale zatrzymałem kilka metrów dalej, tak aby móc ją obserwować. Alison miała skrzyżowane nogi i opierała się o drzewo. Słońce padało bezpośrednio na nią, co sprawiało, że jej włosy świeciły. Oparła dłoń o czoło i zamknęła oczy, intensywnie nad czymś myśląc. Wyglądała jakby była wyciągnięta z jakiegoś bloga o modzie. Naprawdę chciałem podejść bliżej i dowiedzieć się co ją tak rozwścieczyło, ale zostałem tam gdzie stałem, zadowolony z widoku na nią. Westchnąłem, ponieważ ona była taka krucha i wciąż dawała sobie radę. Lubiła mnie, tego nie mogła zaprzeczyć. Lubiłem ją? Nie wiem, ja tylko miałem potrzebę posiadania jej, dbania o nią i dowiadywania się więcej. Może był to fakt, że była całkiem inna niż wszystkie, z którymi miałem coś do czynienia i to wielokrotnie prowadziło mnie do niej. Ku mojemu zdziwieniu wstała i otrzepała spodnie z brudu,  odwróciła się do mnie i spojrzała z szeroko otwartymi oczami.
-Cześć - Nie mogłem się doczekać jej reakcji, była jeszcze bardziej zszokowana, gdy mi odpowiedziała.
-Cześć - wyglądała w tych promieniach słonecznych tak pięknie, że miałem ochotę podejść do niej i połączyć nasze usta w pocałunku. Wydawała się być tą sytuacją całkowicie skrępowana, bo spojrzała w ziemię, a jej policzki nabrały koloru różowego. Podobał mi się mój wpływ na nią. Moje oczy wędrowały po jej ciele i podziwiały jej idealne proporcje. Prawdopodobnie każda dziewczyna była cholernie zazdrosna o jej figurę. Zauważyłem jak jej dłoń zaciska się w pięść, zaś z kolei ta druga nie. Tam na pewno trzymała liścik. Zbliżyłem się do niej, a ona zrobiła krok w tył. Czy ona się mnie bała? To mi się wcale nie podobało. Wciąż miała głowę opuszczoną i unikała mojego wzroku. Ta dziewczyna była okropnie zalękniona.
-Nie musisz się bać, Alison - Złapałem jej prawą rękę, a ona się nie cofnęła. Była zimna, mimo że na dworze było ciepło. Jak to możliwe? Podniosła głowę i spojrzała mi w oczy, gdy ja powoli otwierałem jej pięść i wziąłem kawałek papieru.
-Nie rób tego - mruknęła.
Spojrzałem na nią pytająco i zgniotłem liścik.
-Zostawmy to i chodźmy coś zjeść, dobrze? - Rozpoznałem nawet uśmiech, który pojawił się na jej ustach. Ta dziewczyna była taka myląca. Schowałem papier do kieszeni i złapałem za jej rękę.
-Dobrze, chodźmy.
Zanim wsiadłem do samochodu, ona już siedziała, a jej ręce spoczywały na kierownicy. Uśmiechnąłem się.
-Jak długo już jeździsz? - Modliłem się, że ma przynajmniej jakieś doświadczenie. Spojrzała na mnie zza kierownicy.
-Myślę, że tak około pół roku. - Ciągle zapominam, że ona ma tylko 17lat. Wygląda na starszą i dojrzalszą.
-To jeszcze nie tak długo. - Rozpoznała cień wątpliwości w moim głosie i zaśmiała się.
-Nie martw się, będę uważać na twoje dziecko - Mrugnęła do mnie, no tak najlepiej jak mogła. Ta dziewczyna miała takie wahania nastroju, niewiarygodne. Westchnąłem i obserwowałem jej poczynania. Nacisnęła sprzęgło, wrzuciła bieg wsteczny i powoli zaczęła puszczać sprzęgło. Była skoncentrowana i wyglądała tak cholernie gorąco. Cholera, dokąd prowadzą te myśli? Na szczęście, żaden samochód nie był zaparkowany po prawej, ani po lewej stronie. Wrzuciła czwarty bieg i wcisnęła pedał gazu, rozbrzmiał warkot silnika. Zmarszczyła czoło i puściła pedał gazu.
-Wszystko w porządku kochanie, to jest normalne - Starałem się ją uspokoić i to zadziałało, bo skinęła i pojechaliśmy dalej normalnie. Za każdym razem, gdy dociskała pedał gazu, auto warczało, a my wciskaliśmy się w siedzenia.
-To jest szaleństwo - Jej twarz była uśmiechnięta, a oczy koncentrowały się na drodze. - Nie chce wiedzieć ile to Auto kosztowało. - jęknęła
-Naprawdę nie chcesz wiedzieć. - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie z uśmiechem. Gdzie jest ta przerażona, smutna dziewczyna, co po niej pozostało? - Dokąd tak właściwie jedziemy?
-Powiem Ci, kiedy będziemy musieli już wyjechać, nie martw się - Skinęła i duszą, oraz ciałem poświęciła się pojazdowi. Oparłem się o siedzenie i spojrzałem na nią. Miała śliczny profil. Wręcz doskonały nos, miękkie, pełne usta. O Alison, jak to jest, że Ty nie miałaś chłopaka? A może miałaś?
-Miałaś chłopaka? - Czy to pytanie było natrętne? Nie, nie sądzę. Kąciki jej ust wystrzeliły w górę i wyczułem jej rozbawienie.
-Dlaczego chcesz wiedzieć? - Wzruszyłem ramionami
-Czysta ciekawość. - Uśmiechnęła się i uniosła brew. Najwyraźniej nie chciała mi powiedzieć. - Nie chcesz mi powiedzieć, co?
Zaśmiała się.
-Nope
- Nie sądzę, że masz chłopaka. - Zmarszczyła czoło, urażona.
-Dlaczego? - uśmiechnąłem się.
-Ponieważ byś mnie nie pocałowała. - Wiedziałem, że sprawie ją w zakłopotanie, ale taki był mój plan. Dokładnie tak jak myślałem, jej twarz natychmiast poczerwieniała i to podziałało na nią jak wystraszenie.
-Nie rozpraszaj mnie, muszę się skoncentrować. - mruknęła głośno.
Wsunęła dolną wargę między zęby i ją przygryzała. Boże, jak coś tak banalnego może być zarazem tak erotyczne? Jeśli by nie prowadziła, chwyciłbym jej wargę swoimi zębami, aby oswobodzić jej poczynania. Bardzo zawiła myśl. Nadal wyglądała na bardzo zakłopotaną i oddychała coraz głośniej. Nie mogła zaprzeczyć, że zdenerwowałem ją w bardzo pozytywny sposób. Właśnie miałem zwykły efekt na kobiety, ułatwiło mi to, że nie potrafi się oprzeć moim wdziękom.
-Zawstydzam Cię? - Przyznaje, podobało mi się, jak jej policzki za każdym razem czerwieniły się ze wstydu lub przygryzała wargę tak jak teraz.
-Justin, przestań proszę! - poprosiła mnie. - Czy chcesz żebym spowodowała wypadek? - To zdanie brzmiało bardziej jak zagrożenie, a nie jak pytanie. Uniosłem brwi z rozbawieniem.
-To jest jakaś groźba? - Spojrzała na mnie z uśmiechem
-Możliwe.
-Ok, już przestaje. Nie chcę żeby ja i moje dziecko było w niebezpieczeństwie - Obserwowałem jej zachowanie. - Nie mówię teraz o swoim samochodzie - Przewróciła oczami z chichotem. Jak ja kocham jej chichot.
-Musisz zaraz wyjechać z głównej ulicy - poinformowałem ją. Skinęła.
-Dokąd jedziemy?
-Nie bądź ciekawska, panienko. To niespodzianka.
-Nienawidzę niespodzianek - Powiedziała i włączyła kierunkowskaz, zanim skręciła.


_____________________________
Jest, krótki.. długo czekaliście, ale mam cholernie dużo obowiązków w szkole, teraz 3 tygodnie przerwy pozwolą mi wszystko nadrobić. Kocham was mocno! 

14 komentarzy:

  1. Rewelacyjny !! *.*
    Nie mogę doczekać się nexta !!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej cudowną jestes i kocham to opowiadanie czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alison się dziwnie zachowuje.... ;/ ale rozdział ogólnie świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. What? Tu wybiega wkurzona a nagle taka słodziutka i miła? lol :D
    Rozdział supcio, podoba mi się. Fajnie ze sobą rozmawiają awww :D

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę dodaj teraz szybciej bo nie.mogę się doczekać co za niespodzianka

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku jak słodko

    OdpowiedzUsuń
  7. Alison najpierw zła, a potem taka miła...hmm dziwnee XD
    Ale rozdział i tak cudowny <3 Czekam na następny. /@sanderka99

    OdpowiedzUsuń
  8. aggagshddg cudowny rozdzial !! <3 nie moge doczekac sie nastepnego .

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje mi sie ze Alison cos kombinuje bo byla zla a tu nagle taka mila. Rozdzial jak zawsze swietny. Chce juz nastepny !

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny !!! Chce następny <3333 kcc <3333

    OdpowiedzUsuń

Było was już tutaj :