-Co takiego?!
-Cii, nie tak głośno Clara - szepnęłam, zakrywając jej usta - Ludzie już patrzą.
Pracowałyśmy w każdą niedzielę, w barze szybkiej obsługi o nazwie "Andy". To sprawia nam przyjemność i możemy zarobić trochę dodatkowych pieniędzy. Musimy po prostu wycierać naczynia, kiedy powiedziałam Clarze o wczorajszej nocy przerażona, że byłam z Justinem. Clara ściągnęłam moją rękę ze swoich ust i pociągnęła mnie zza lady do przechowalni.
-Nie możesz spędzać całej nocy z nieznajomym, Alison! - krzyknęła przerażona i przeczesała włosy ręką. Po tym oddychała ciężko i zaczęła mówić dalej - Nie tylko dlatego, że go nie znasz, ale cholera on jest niebezpieczny, Alison! - Złapała mnie za ramiona, równocześnie trzęsąc mną lekko. Spojrzałam na nią zdezorientowana - Zrobił Ci coś ? - Spojrzała głęboko w moje oczy.
-Nie - skłamałam
Uniosła brwi do góry, a po jej wzroku mogłam poznać, że mi nie wierzy. Westchnęłam
-Najpierw mnie puść - powiedziałam, a ona po krótkim wahaniu puściła moje ramiona.
Poprawiłam swój strój i odetchnęłam słyszalnie.
-A więc on nie zrobił mi nic takiego - Zaczęłam. Potrząsnęłam głową, a przez myśl przeszły mi kolejne informacje. - No tak, właściwie nic takiego..
-Powiedz w końcu dokładnie! - Wymagała ode mnie Clara i wymachiwała rękoma przed moimi oczami. Boże, dlaczego ona musi być taka ciekawska. "Ona się tylko martwi" podpowiadała mi podświadomość. No ładnie.
-Słuchaj, cały czas spędzałaś przy boku Davida, nie chciałam być kozłem ofiarnym, dlatego poszłam - Zarumienił się, ukazując lekki uśmiech - Sorry - szepnęła ledwo słyszalnie.
-Hej, nie widzieliście się długo, dlatego przymknęłam na to oko - Uśmiechnęłam się do niej, żeby wiedziała, że nie mam jej tego za złe.
-Mów dalej - Ta dziewczyna nie mogła po prostu odpuścić.
-W każdym bądź razie ja wyszłam, a Spencer podszedł do mnie - Jej oczy rozszerzyły się, a ona słuchała uważnie - Potem były te dziwne komentarze, że taka ładna dziewczyna jak ja nie powinna zostawać sama.
-Nie mówisz poważnie? - Przerwała mi zszokowana Clara.
-Jeśli jeszcze raz mi przerwiesz nie opowiem Ci dalej - ostrzegłam ją grymasem na twarzy. Odegrała to tak jakby zamykała swoje usta na klucz i go "wyrzuciła". Zaśmiałam się, a ona dołączyła do mnie.
-Opowiadaj dalej - domagała się w końcu.
- Potem przysunął się bliżej mnie, a ja powiedziałam, że musze iść do toalety, więc opisał mi drogę. Nie znalazłam łazienki, lecz sypialnię. Nagle stanął przede mną Spencer i przycisnął mnie do ściany -
-CO ON UCZYNIŁ?!
-Cholera, Clara nie krzycz tak! - Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała z podniecenia, zszokowana ręką dotknęła ust.
-Przerwałaś mi, nie opowiem dalej - uśmiechnęłam się szyderczo i chwyciłam za klamkę.
-Nie, Alison! Ładnie tutaj zostaniesz i opowiesz dalej.
Spoglądnęła na mnie zła i popchnęła mnie na ścianę. Co do cholery. Wywróciłam oczami i kontynuowałam. Wiedziałam, że tę część historii będzie ciężej opowiedzieć niż poprzednią. Ale nie mogłam ukryć przed moją przyjaciółką czegoś takiego. Odetchnęłam kilka razy głęboko, tak żebym mogła spokojnie mówić. - On mnie molestował, dotykał i wszystko.. - Mój głos się załamał, a ja nerwowo bawiłam się skrawkiem górnej części stroju, a łzy stłumiły się w moich oczach. Poczułam dwa ramiona wokół swojego ciała i przytuliły mnie mocno do siebie. Co mi jeszcze nigdy nie pomogło. Ile razy zbierało mi się na płacz i ktoś mnie tulił tym bardziej chciało mi się płakać. Tak jak tym razem.
-Nie płacz proszę kochanie - Szepnęła Clara w moje włosy. Powoli oderwałam się od jej uścisku i wierzchem dłoni szybko otarłam łzy. Clara obserwowała wszystko ze smutnym i rozpaczliwym spojrzeniem. Ukryłam przed nią to, że mnie uderzył i rozerwał bluzkę. Wpadłaby tylko w panikę, a tego chciałam uniknąć. - Potem przyszedł Justin i pociągnął mnie zdala od niego. Bił Spencera tak że był nieprzytomny, a może martwy - W tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie wiem czy Spencer nadal żyje. Zdesperowana, zaczęłam przygryzać swoją dolną wargę - O mój Boże, ja nawet nie wiem czy Spencer jeszcze żyje.
-Nawet jeśli jest martwy, to ta świnia nie zasługuje na nic innego - syknęła Clara, a ja rozpoznałam gniew na jej twarzy. Nawet jeśli to co mi zrobił było obrzydliwe, nie znaczy to, że zasługuje na śmierć.
-Chcesz opowiedzieć dalej? - Spytała współczująco po kilku sekundach. Skinęłam głową.
-Byłam nieprzytomna, ale to nie było nic nowego dla mojego układu odpornościowego. - Wyrwał mi się cichy chichot, ale Clarze w ogóle nie było do śmiechu. - W każdym razie, obudziłam się w samochodzie Justina - Skończyłam swoją historię i czekałam na reakcję Clary. Spojrzała na mnie wyczekująco i czekała, aż będę mówić dalej.
-A co później? - Postanowiłam ją okłamać. No tak, kłamstwa nie można poznać. Pominęłam (nieistotne) szczegóły.
-Po tym odwiózł mnie do domu i koniec historii - Spojrzała na mnie marszcząc brwi.
-Nie okłamuj mnie Alison - splunęła - To dlaczego masz bandaż na nadgarstku do cholery?! - Fuck. Stuknęła butem o podłogę i wpatrywała się we mnie niewzruszona czekając na odpowiedź. Westchnęłam i zdałam sobie sprawę, że powinnam była powiedzieć jej prawdę w tej sprawie.
-Spencer rozerwał moją bluzkę, więc Justin dał mi swoją bluzę, później pojechaliśmy do niego do domu, ponieważ chciał mi dać jakieś ciuchy. Po czym zamek błyskawiczny zahaczył o ranę, która widocznie się nie zagoiła dobrze i zaczęła krwawić -Spojrzała na mnie podejrzliwie od góry do dołu i zatrzymała się na moich oczach.
-Wierzę Tobie tym razem, ale tylko dlatego, że prędzej czy później i tak dowiem się prawdy - powiedziała ostrzegawczo.
-Nie możesz dowiedzieć się prawdy, kiedy już ją znasz, kochanie - Zaśmiałam się do niej, aby rozluźnić trochę atmosferę. Udało się powodzeniem.
-Cokolwiek, Alison - zachichotała. - Po prostu odczuwam ulgę, że widzę Cię całą i masz się całkiem dobrze - Uśmiechnęła się do mnie i ponownie wplątała mnie w swoje ramiona. - Czy z ręką nie będzie źle? Powinniśmy iść do lekarza? - Zapytała. Westchnęłam i odsunęłam ją od siebie.
-Wiesz co oni będą myśleć. - Myślała kilka sekund nad moją opinią, aż w końcu skinęła głową.
-Masz rację - Usłyszałam jak mówi - Ale uważaj proszę, żeby nie było stanu zapalnego.
-Tak, Sir* - Zażartowałam i zaśmiałam się.
-Ale Ty i Bieber.. no nic między wami, czyż nie? - szepnęła do mnie jakby bała się, ze ktoś może nas usłyszeć. Wywróciłam oczami.
-Nie, nic nie ma, naprawdę - stało się coś? To znaczy, pocałowaliśmy się. On jest taki..nieznośny i niedostępny dla mnie. I tak powinno zostać.
-On jest niebezpieczny i nie dla Ciebie - mruknęła -Wiem, jego wygląd jest.. - Myślała nad tym i szukała odpowiedniego słowa odpowiedniego słowa na jego piękno - ..wow - dokończyła zdanie. Zaśmiała się z sama z siebie, a ja do niej dołączyłam. Miała trochę racji.
-Alison? Clara? Do pracy! - Zabrzmiał nagle głos po drugiej stronie drzwi. Przestałyśmy się śmiać i równocześnie spojrzałyśmy na siebie.
-Czy wyglądam jakbym miała spuchnięte oczy od płaczu? - Zapytałam Clarę zanim całkiem wymaszerowała. -Prawie - Uśmiechnęła się i otarła tusz spod moich oczu.
-Alison, tam z tyłu są nowi goście. Mogłabyś ich obsłużyć? To jest twoje ostatnie zamówienie na dziś - usłyszałam przyjazny głos szefa. Rozejrzałam się za odpowiednim stolikiem i mój wzrok zatrzymał się na na sześciu młodych mężczyznach, którzy byli całkowicie ubrani na czarno i siedzieli przy stole. Nie było to w pełni komfortowe, ponieważ jeden z nich miał nawet okulary przeciwsłoneczne i wyglądał niebezpiecznie. Jednak w pobliżu nie było Clary, której mogłabym zapytać czy nie przejmie ode mnie zadania, więc odrzuciłam na bok ścierkę do naczyń i poprawiła ubranie robocze. Z drżącymi nogami udałam się do nich, a kiedy w końcu tam byłam oni spojrzeli na mnie.
-Cześć, jestem Alison i będę dzisiaj waszą kelnerką. - Zaczęłam tak przyjaźnie jak to tylko możliwe. - Wiecie już co chcecie zamówić? - Rozejrzałam się po nich i zdałam sobie sprawę, że wszyscy patrzą na mnie z szeroko otwartymi oczami. Nie byli tacy starzy jak myślałam na początku. Mieli około 20 lat, a nawet mniej. Jednak zagadką wciąż pozostaje dlaczego niektórzy z nich nosili okulary.
-Zamówimy coś do picia, ponieważ jeszcze na kogoś czekamy - Poszłam za głosem i w ten sposób poznałam jednego z nich. Oh nie. To był on, jak on miał na imię, ten którego spotkałam w domu Justina. James! strzeliło w mojej pamięci. On musiał się nazywać James.
"Proszę nie rozpoznaj mnie, Proszę nie rozpoznaj mnie" Modliłam się wewnętrznie w mojej podświadomości. Uśmiechnął się do mnie łagodnie, wyglądał jakby nad czymś myślał. Oh proszę, tylko nie myśl o tym jak mnie spotkałeś.
-Na kogo jeszcze czekamy, James? - zapytał nagle chłopak, który siedział na wprost niego. Miał blond włosy i oczy rożnego koloru. Jedno oko było zielone, a drugie niebieskie. Wow, James. To imie było już pewne. Przewrócił oczami na pytanie od pana "Dwa kolory oczu" i rzekł do niego zirytowany.
-Na Biebera, mówił że za 5 minut tutaj będzie. - JASNA CHOLERA. Dał mi to czego potrzebowałam. Zaskoczona wypuściłam długopis z dłoni, który trzymałam w ręku i zauważyłam wzrok wszystkich na mnie. Świetne wykonanie. Wymamrotałam ciche - Przepraszam - i podniosłam go z podłogi. Podczas, gdy James składał u mnie zamówienie Dwa kolory oczu zaczęło rozmowę z jednym co siedział obok.
-Gdzie on wczoraj w ogóle był? Nie było go całą noc. - Słyszałam jego pytanie. Typ obok wzruszył tylko ramionami, pan dwa kolory oczu zadał to samo pytanie Jamesowi.
-Zadzwonił do mnie na imprezie i powiedział, że już zaopiekował się Dilario, później wspomniał coś o jakiejś dziewczynie. Po tej rozmowie nie słyszałem już nic od niego.
-Czy to nie oczywiste, że wciąż ma jakąś nową? - zażartował jeden.
-Mały numerek z tą z poprzedniej nocy nie był dla niego wystarczająco dobry.
Odwróciłam się od nich i wróciłam za ladę, aby nie móc podsłuchać już ich rozmowy. On położył swoje brudne usta od tej suki na moich. Wzdrygnęłam się oburzona. łzy napłynęły mi do oczu. Jak mogłam być tak naiwna?
_____________________________
*Angielski tytuł honorowy oznaczający lorda.
Nono, to się porobiło..
Wyjeżdżam na miesiąc do sanatorium, rozdział będzie dopiero 28.02 ;c
Kocham <3
OdpowiedzUsuńOch mam nAszieje ze wszystko w porzadku slonce.
OdpowiedzUsuńrozdzial suuuuper. ;)
Nie martw sie poczekammy. :*
Boski *__* !
OdpowiedzUsuńświetny ; ) czekam na kolejny ; )
OdpowiedzUsuńCo on nawywijał :O
OdpowiedzUsuńOMg ja chcę następny jkghfjhjkfjg @HugForBiebs
OdpowiedzUsuńuhuhu się trochę porobiło, ale mam nadzieję, że Justin to wyjaśni
OdpowiedzUsuń@kasq_00
Genialny!*.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta!<33
Jeju ;/ to jest super
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOł em dżi! Kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham x133848390292827374893727728292933843848393399283737373833929929201011928338474743389292022922834774822992929288373738389493399292292299293292929292299383487474484893992339! Chcę już kolejny!!!!
OdpowiedzUsuńKocham to c:
OdpowiedzUsuńkocham to ! <3 wracaj szybciutko ! <33
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze wszytsko w porzadku , bede czekac , jestes swietna kocham cie ze tlumaczysz to opowiadanie kocham kocham kocham kocham .
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam *-* czekam na kolejny asdfgh :))
OdpowiedzUsuńO jezu ale sie porobiło, zdrowiej , będę czekać
OdpowiedzUsuńbyle do piątku , wytrzymam, wytrzyma . kocham cie , dziękuje ze tłumaczysz to opowiadanie . jesteś najlepsza i świetnie ci to idzie
OdpowiedzUsuńCZEKAMMMMMM, rozdział asdfasfFASDFASFASFSFAS JAK ZAWSZE IDEALNIE PRZETŁUMACZONY
OdpowiedzUsuńO jezu wróciłam dopiero z feri i nie miał jak czytać bo neta nie było , myślałam ze bd musiała nadrabiać rozdziały ale nie ufff, Zdrowiej myszko . i wracaj do nas szybko tęsknimy kochana , dziękuje ze jesteś i tłumaczysz to opowiadanie jak sie moze kiedyś spotkamy to tak bardzo bardzo mocno cie przytulę i wycałuje lol kocham cie
OdpowiedzUsuńJej czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńBedzie kolejny ? bo ja czekam i tesknie , napisz cos bo sie martwie kochana
OdpowiedzUsuńTęsknięęęęęęęęęęęęę
OdpowiedzUsuńchcę juz nastepny , dodaj szybko czekam
OdpowiedzUsuńnext next next
OdpowiedzUsuńDaj znak życia bo się martwię.....
OdpowiedzUsuń